Ten charakterystyczny kościół i jeden z najlepiej chyba
rozpoznawalnych budynków na prawym brzegu miał "szczęście" do tego, aby
go długo budowano. I tak wznoszono go w latach 1886-1902 (bite 16 lat
jednym słowem), a gdy tak już sobie stał, w 1944 roku wysadzli go w
powietrze Niemcy, obecnie nasi "europejscy bracia" (jak to się wszystko
szybko zmienia!). I znow trzeba było budować od początku, a całość
ukończono dopiero w 1970 r. Ale oczywiście lepiej późno, niż wcale :)
A
potem kościół miał jeszcze to szczęście, że przez parę lat urzędował
tam jako biskup diecezji warszawsko-praskiej niejaki Sławoj Leszek
Głódź. Powinniście kojarzyć, bo to charakterystyczna postać i sympatyk
Ojca Dyrektora - a przecież wszyscy kochamy Ojca Dyrektora, prawda? :)
I cóż dodać, ładny kościół jest i już.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz